O mnie

PAWEŁ STANISŁAW LATOŃ właściwie Paweł Latoń, urodzony w 1978 roku w przedsionku Podhala, w historycznej miejscowości Sułkowice, położonej pomiędzy malowniczymi pasmami górskimi Beskidu Makowskiego. Urodzony muzyk i artysta, miłośnik kinematografii i wielbiciel i krzewiciel lokalnej gwary. Postać bardzo znana w środowisku powiatu Myślenickiego, społecznik i indywidualista chodzący pod prąd ale jednocześnie potrafiący sobie zjednać społeczność.

Moja muzyczna droga

Od najmłodszych lat jako mały chłopiec bardzo interesowałem się instrumentami i wykonywaniem muzyki. Już wtedy wiedziałem że jestem utalentowanym muzykiem z bardzo dobrym słuchem i bujną wyobraźnią. Niestety los sprawił że rodzice nie posłali mnie do szkoły muzycznej. W czasach późnego komunizmu gdzie nie było możliwości komunikacyjnych , było to dość powszechne zjawisko. Inna świadomość ludzi, zupełnie inne możliwości, albo ich brak. Jako nastolatek pokochałem muzykę heavy metalową i naturalnie wzorowo utożsamiałem się z subkulturą metalowców. Szczególnie interesowała mnie taka muzyka gdzie oprócz ciężkich gitar dominowały, lub były tłem klawisze. Sam byłem w tedy perkusistą w młodym buntowniczym zespole ale to muzyka wypełniona syntezatorowymi padami, industrialną elektroniką, smyczkami i kosmicznymi, anielskimi chórami ujarzmiła moje serce. Już od 1996 roku kiedy afiszowałem się jako metalowy buntownik równo a nawet bardziej, razem z tym gatunkiem kroczyła muzyka filmowa. To za sprawą filmu „Last of Mohicans” pokochałem ją tak bardzo, że dziś ten film i ten moment jest pokłosiem tego co obecnie wykonuję. Z biegiem lat hollywoodzkie filmy, również nasze polskie i europejskie produkcje z małego i dużego ekranu, dzieła na które zwracałem uwagę pod kontem muzyki, którą później wchłaniałem jak powietrze, sprawiły że sam zacząłem marzyć o komponowaniu. Z czasem gdzieś głęboko w sercu urodziło się pragnienie bycia kompozytorem który mógłby pracować w branży filmowej.
Moje pierwsze utwory nagrywałem na starym wysłużonym keyboardzie yamaha a obecnie komponując muzykę filmową wykorzystuję całe doświadczenie jakie nabyłem przez te wszystkie lata, słuchając obydwóch i nie tylko, gatunków muzycznych. Oprócz muzyki filmowej którą tworzę, jestem współtwórcą i czółenkiem zespołu „oczywiście” metalowego gdzie układam całą warstwę perkusyjną i klawiszową. Czyli dokładnie tak jak zacząłem moją najgłębszą przygodę z muzyką jako nastolatek.
Uważam że tworzone przeze mnie utwory są wyraziste, przepełnię pasją i emocjami, czasem mroczne a innym razem melancholijne i sentymentalne. Jak do tego doszedłem? Drogi odwiedzający czytelniku i słuchaczu mojej strony, przeczytasz w poniższym wpisie.

AMERICAN DREAM studio – DETERMINACJA I KONSEKWENCJA

Wiele lat wykonywałem różne zawody ale żaden z nich nie był tym moim jedynym i wymarzonym. Jedna z ciekawszych profesji którą się zajmowałem to było kowalstwo i ślusarstwo. Tą piękną pracę którą się trudniłem ponad dziesięć lat wykonywałem z największą starannością ale zawsze bardziej czułem się artystą a nie biznesmenem który mógłby taki zawód uwypuklić. Z czasem praca ta zaczęła pochłaniać całą życiodajną energię. Rzeczy które tworzyłem sprzedawane były za przysłowiową czapkę gruszek, do tego ciężar żelaza i inne nieznośności sprawiły że powoli zaczynałem się wypalać, aż doszedłem do momentu zerowego.

Przez te wszystkie lata ujmowałem sobie jako muzykowi stawiając siebie w złym świetle. Po dziś dzień ten kompleks nosi za sobą ślady. Jednak w latach 2015/ 2016 powoli zacząłem sobie przypominać o tym że jestem muzykiem z niebanalną wyobraźnią i całkiem niezłym doświadczeniem muzyki filmowej która całe życie grała w mojej duszy. Ona była największym bodźcem i w pewnym momencie coś pękło i tak bardzo zapragnąłem być kompozytorem że przerwałem tą żałosną dla mnie nić. Czułem w sercu że potrafię komponować ale nie miałem pojęcia o współczesnym nagrywaniu i tworzeniu ścieżek. Pierwsze moje utwory były siermiężne i toporne, a jednak wykazywały już namiastkę muzyki filmowej. Do pierwszych nagrań służył mi zużyty dyktafon na którym nagrywałem ścieżki, później obrabiałem je w najprostszym programie audacity, który jak się okazało jest świetnym programem do masteringu.

W 2020 roku rozpocząłem naukę w warszawskiej szkole Akademia Dźwięku i tam poznałem od podstaw program DAW Ableton. Ponad rok czasu zagłębiałem wiedzę z zakresu produkcji, miksu i masteringu. Ostatecznie po ukończeniu dwóch kursów i dodatkowych lekcji indywidualnych, otworzyłem własne małe studio nagrań „American Dream Studio” które jest moim symbolem amerykańskiego klimatu, muzyki rockowej i przede wszystkim filmowej. Zakupiłem najbardziej potrzebny sprzęt, oprogramowanie i mikrofony i tak zaczęła się moja przygoda z tworzeniem muzyki. Ableton który na początku wydawał się być czarną magią dziś jest koniem roboczym i siłą napędową całego mojego fizycznego i duchowego systemu. To w jego zakamarkach potrafię stworzyć najciekawsze według mnie momenty, a współczesny proces tworzenia muzyki dla mnie człowieka kiedyś ujmującego sobie swoje możliwości, okazał się wygraną na loterii.

Cała droga którą kroczyłem, była owiana strachem i przerażeniem. Bez zrozumienia innych szedłem sam pod wiatr, nie jednokrotnie dostając słowem w twarz. W małych społeczeństwach słabo akceptuje się ludzi którzy zaburzają zwyczajną szarość życia. Mówi się że w złym miejscu nie zostaniesz doceniony.

Nieraz chciałem się wycofać, ale za każdym razem los pchał mnie o krok dalej. Dziś już tak nie jest mój cel nie jest tak ważny jak fantastyczna muzyczna droga. Strach zamieniłem na całkiem pozytywną pewność siebie. W Gdyńskiej Szkole Filmowej gdzie stworzyłem muzykę do filmu krótkometrażowego spotkałem fantastycznych ludzi i wtedy pierwszy raz poczułem że wracam do domu z tarczą i obusiecznym mieczem. Również kolegami z zespołu METSA , którym niejednokrotnie tak jak mi, towarzyszyło uczucie strachu i przeciętności, stworzyliśmy nasz pierwszy mini album który jest bardzo dobrym materiałem.

Zawsze jest co robić, kiedy jedno marzenie ucieka to drugie następne pokazuje że są szanse. Trzeba tylko wierzyć w siebie i iść do przodu, nawet jak po drodze inni uważają cię za dziwaka i niespełnionego marzyciela. Tak właśnie myślę

Reżyserze, być może producencie filmowy. Nauczyłem się jak z tobą rozmawiać. Nie były to studia a moja zaciekłość. Tak jak ja potrafię się szczerze zaangażować, jak potrafię żyć tym, możesz bardzo pozytywnie cię zaskoczyć.